Pierwszy post.
Pierwszy tutaj.
Miejmy nadzieję, że z czasem przyjdzie i optymizm. Bolący brzuch i
poczucie ciężkości to dwa naprawdę uciążliwe czynniki humorotwórcze, tak
już kochając neologizmy. Jutro będzie lepiej, od jutra start
perfekcyjny. Głupie słowa, tak proste, tak ulotne, ale chyba jednak
zbawienne. Zwykłam być nieco perfekcyjna, nie ukrywam. Pewnie dlatego,
że wiem, że tego nie ukryję.
Czekam na kolejne mecze, choć równie dobrze mogłabym powiedzieć, że
czekam po prostu na koniec tego dnia, a nawet na koniec jutra, pojutrza i
popojutrza. Chcę nowego tygodnia, chcę odrobiny świeżości. Dziś boli
mnie żołądek, dziś się miotam, dziś się duszę.
Chwilą wytchnienia okazała się szkoła. Kilka uśmiechów, mnóstwo
śmiechu. Piękne zapomnienie, nieuchwytne oderwanie. Jak ulubiony serial,
czytana dawno książka, ukochana płyta i gorzka, mocna kawa, kot
mruczący na łóżku.
A kiedy nic nie pomaga, to ludzie są lekiem na wszystko.