czwartek, 14 czerwca 2012

Wytchnienia początku



Pierwszy post. 
Pierwszy tutaj.

Miejmy nadzieję, że z czasem przyjdzie i optymizm. Bolący brzuch i poczucie ciężkości to dwa naprawdę uciążliwe czynniki humorotwórcze, tak już kochając neologizmy. Jutro będzie lepiej, od jutra start perfekcyjny. Głupie słowa, tak proste, tak ulotne, ale chyba jednak zbawienne. Zwykłam być nieco perfekcyjna, nie ukrywam. Pewnie dlatego, że wiem, że tego nie ukryję.

Czekam na kolejne mecze, choć równie dobrze mogłabym powiedzieć, że czekam po prostu na koniec tego dnia, a nawet na koniec jutra, pojutrza i popojutrza. Chcę nowego tygodnia, chcę odrobiny świeżości. Dziś boli mnie żołądek, dziś się miotam, dziś się duszę.

 Chwilą wytchnienia okazała się szkoła. Kilka uśmiechów, mnóstwo śmiechu. Piękne zapomnienie, nieuchwytne oderwanie. Jak ulubiony serial, czytana dawno książka, ukochana płyta i gorzka, mocna kawa, kot mruczący na łóżku.

A kiedy nic nie pomaga, to ludzie są lekiem na wszystko.